Rozdział 1
*7
DNI DO ŚLUBU AMY I HARRYEGO*
Dzisiaj mija 12 lat odkąd Louis opuścił
Harry'ego. Mitchel - dwu letni syn Harry'ego i Amy, obudził się z płaczem
wołając swojego ojca, który natychmiastowo znalazł się obok niego, biorąc go z
kojca na ręce. Harry mieszkał sam, wychowywał syna sam, Amy - jego narzeczona
nie przejmowała się w ogóle synem, chciała usunąć ciąże, ale Harry zagroził jej
tym, że ją opuści, czego ona raczej by nie wytrzymała.
Wyjął Mitchel’a z
kojca i przytulił mocno do siebie, ten dwu letni chłopczyk był dla niego całym
światem. Harry mieszkał jak na razie sam z synem, jego narzeczona mieszkała
sama twierdząc "muszę się wysypiać, a ten wściekły bachor mi w tym nie
pomoże, będziemy mieszkać ze sobą po ślubie". Oczywiście Harry był i jest
nadal naiwny i jej wierzy. Amy nie kochała swojego syna, wręcz go nienawidziła,
a Mitchel zawsze gdy widział matkę, biegł do taty tuląc się do niego z całych
sił.
Harry zaczął kołysać
syna śpiewając mu przy tym kołysankę, już po 10 minutach chłopczyk zasnął w
ramionach ojca. Harry uśmiechnął się do brązowowłosego chłopczyka o niebieskich
oczach - które miał po Amy - słysząc jego cichutkie pomruki. 22-latek, położył
chłopca obok siebie na dużym dwuosobowym łóżku, po czym zajął miejsce obok
niego, zasypiając z uśmiechem na ustach - kochał swojego syna najbardziej na
świecie.
~*~
Obudziło go lekkie
kopanie stopą, może raczej stópką po brzuchu, otworzył leniwie oczy i pierwsze
co ujrzał to niebieskie oczy syna wpatrujące się w niego. Już wiedział że ten
dzień będzie udany, nie ze względu na to że miał dzisiaj urodziny.
-Hej słoneczko, to co
śniadanie? - zapytał retorycznie, oczywiście Mitchel potrafił mówić, ale i tak
nie czekał na jego odpowiedź.
Wstał z łóżka
ubierając tylko szare dresy nie zaszczycając nawet klatki piersiowej żadnym
materiałem. Przebrał syna z piżamy, z czym miał małe trudności. Dwa lata u
dziecka to taki wiek w którym chce ono robić wszystko same. Strasznie go to
denerwowało, no i do tego jest to że czuł się jak samotny rodzic, Mitchel
bardzo bał się matki. Nie mieli pojęcia dlaczego. Kiedyś Annie - matka
Harry'ego - powiedziała że może to być dlatego że Amy chciała usunąć ciążę,
podobno dzieci coś takiego słyszą. Ale oni i tak w to nie wierzyli,
przynajmniej narzeczona Styles'a. Harry sam nie wiedział czy ma w to wierzyć
czy nie. Miał zamiar iść dzisiaj do kawiarni "Angels" z mamą i synem,
od kąt pamięta, zawsze jeździł tam w jego urodziny z mamą i Luisem, a później
tylko z mamą.
Wszedł do kuchni,
wyciągając potrzebne składniki na naleśniki z bitą śmietaną i owocami. Harry
strasznie lubił gotować, zawsze chciał otworzyć swoją restaurację, ale szczerze
powiedziawszy to on nie miał żadnego wykształcenia, dotyczącego prowadzeniu
jakiejś firmy. Anne nalegała aby poszedł na studia, że ona zajmie się dzieckiem
ale on nie miał serca na tak długo go zostawiać. Nie miałby dla niego w ogóle
czasu. A poza tym Amy była całkowicie przeciwko temu pomysłowi.
Zrobił śniadanie, po
czym wsadził Mitchela do krzesełka dla dzieci i postawiłem przed nim talerz z
pokrojonym już naleśnikiem. Sam zjadł dwa i był już napełniony. Była dopiero
godzina 10 a mama przyjdzie po nichg o pierwszej więc mają jeszcze trzy
godziny.
~*~
Siedząc na kanapie
przed telewizorem z synem na kolanach usłyszał dzwonek do drzwi, przesadził
chłopczyka na fotel, po czym przeszedł do korytarza, otworzył drzwi. Widząc
swoją rodzicielkę, szeroko się uśmiechnął, po czym zaprosił ją gestem ręki do
środka. Przytulił się mocno do niej, kochał swoją matkę, zawsze go wspierała w
trudnych chwilach.
-Będziemy gotowi za
5-10 minut, wchodź i nie ściągaj butów. – powiedział po czym zamknął drzwi
wejściowe. –Mitchel idziemy z babcią Annie na spacer?
-Tjaaak! – wykrzyknął
uradowany chłopczyk z krótkimi loczkami.
-Harry proszę cię nie
mów na mnie babcia, postarzasz mnie. –Harry tylko przewrócił oczyma, nie
odpowiadając jej nic. Ubrał szybko Mitchela odpowiednio do pogody ( biorąc pod
uwagę że była zima to ciepło ) po czym sam się ubrał. Gdy mieli już wychodzić,
mama stanęła i obróciła się do niego z wrednym uśmieszkiem. –Mój Harold kończy
dzisiaj 20 lat, to takie smutne, nie mam już nikogo w domu, Gemma też się już
dawno wyprowadziła, ale mniejsza o to, wszystkiego najlepszego synku. –złapała
jego policzki i je „wytarmosiła”, jak to miała w zwyczaju w jego urodziny lub w
inne „uroczystości” . Harry nienawidził tego gestu, czuł się jak dzieciak.
-Mamooo! Przestań!
Nie jestem już dzieckiem, możesz Mitchelowi tak robić. –oburzył się kędzierzawy
chłopak.
-Oj Hazza ty dla mnie
zawsze jesteś i będziesz dzieckiem, a Mitchelowi też tak robie, a teraz chodź,
bo nie mamy całego dnia.
-Em.. no właśnie że
mamy, ale dobra chodź. – słowa skierował do rodzicielki. –Zachciało się jej
przeprowadzać do Londynu. –mamrotał pod nosem.
-Słyszałam! I wiesz,
że to dla twojego dobra.
-Przecież wiem, nie
wiem co bym bez ciebie zrobił.
-No wiesz Amy w ogóle
ci nie pomaga…- Harry przerwał jej, byli już w połowie drogi do kawiarni a
jechali samochodem.
-Mamo.. znowu
zaczynasz? Kocham ją, przecież wiesz o tym a tak poza tym to za parę dni jest
ślub.
~*~
Posadził na krześle naprzeciw
siebie synka a mama usiadła obok niego. Zamówil to samo co zawsze gdy
przychodzili tutaj z mamą w jego urodziny. To był taki dziwny zwyczaj, nie umiel
go zmienić, zawsze siadali przy tym samym stoliku, każdy na tym samym krześle,
teraz tylko zmieniło się to że Mitchel siedzi naprzeciw niego gdzie kiedyś
siedział Lou… Ich zamówienie składało się z gorącej czekolady oraz tiramisu.
Zaczęli rozmawiać na różne tematy, najwięcej o przeszłości i o jego
dzieciństwie, mama opowiadała mu jak to był nieznośny i co odwalił. Dużo się
śmiali, a Mitchel był wyjątkowo dzisiaj grzeczny. Co strasznie ucieszyło
młodego ojca, on zazwyczaj był złem wcielonym. Kto z nim zostawał na chociaż
godzinę sam na sam, to już więcej nie chciał nigdy. No poza oczywiście mamą
Hazzy i Liamem – jego przyjacielem, którego poznał dwa lata temu, gdy
przeprowadził się do Londynu. Mama Harryego musiała wyjść już po dwóch
godzinach bo dzwonili do niej z pracy, że musi się stawić na zastępstwo za
przyjaciółkę. Harry jeszcze posiedział razem z synkiem, nakarmił go tiramisu i
później ubrali się i udali w stronę wyjścia.
Udał się z synem na
rękach w stronę parkingu gdzie zostawił samochód, musiał przejść na drugą
stronę ulicy. Czekał aż światło zmieni się na zielone, zaczął przyglądać się
osobom po drugiej stronie ulicy. Zauważył tam dobrze znaną twarz z jego
dzieciństwa gdy miał 10 lat. Zaczął się jemu przyglądać, ale gdy tylko on
zobaczył że Harry jemu się przygląda, poszedł w całkiem inną stronę, szybkim
tempem.
Harry właśnie albo
miał zwidy albo widział swojego przyjaciela – Louisa.
Miał teraz bardzo
mieszane uczucia, nie miał 100% pewności że to on, ale był strasznie podobny.
Nie, Louisa nie da się z nikim pomylić to na pewno był on. Miał taką małą
nadzieję, że to był właśnie on.
Nie zauważył nawet
gdy światło się zmieniło, szybko przeszedł na drugą stronę nadal wstrząśnięty tym
co przed chwilą zobaczył. Gdy był już na parkingu otworzył, drzwi i posadził
synka do fotelika na tylnym siedzeniu. Sam później zasiadł za kierownicą.
Położył głowę na kierownicy. Chciał jeszcze raz go spotkać aby mieć pewność, że
to JEGO tam zobaczył.
Ponieważ dzisiaj mija
10 rok bez Louisa.
___________________________________________
Witam was z pierwszym rozdziałem! Wiem, że jest beznadziejny i krótki ale już w 2 zacznie się coś dziać i na pewno będzie dłuższy.
Rozdział ma 1 202 wyrazy.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Pytania do postaci lub do mnie tutaj
Zapowiedź One Shota o Niamie tutaj
Jak ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech zostawi nick od swojego tt.
możesz mnie informować na alittledream.blog.pl
OdpowiedzUsuńo ja adlshkfgskw <3
OdpowiedzUsuńzarąbisty *-*
daj szybko następny :D
@Would_You_SeeMe
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale na początku chcę Ci powytykać kilka błędów. Po pierwsze dwuletni i odkąd pisze się razem. Kolejna sprawa pojawiło się kilka literówek, zdania moim zdaniem są czasami za długie. Tam gdzie czasem stawiasz przecinek postaw kropkę. Źle się czyta zdania złożone. Pojawiło się również kilka błędów interpunkcyjnych. Stawiasz przecinek w miejscu gdzie nie powinien być lub brakuje go w miejscach w których powinien być.
OdpowiedzUsuńTeraz czas na pochwały, podoba mi się nagłówek. Zapomniałam napisać tego przy prologu. Rozdział super! Nie lubię pocieszać osób, które nie wierzą w swoje zdolności. To czytelnicy Cię oceniają, jeśli wchodzą i komentują to znaczy, że im się podoba. Zrobiłaś z Amy sukę, nie interesuje się dzieckiem. Chciałabym zobaczyć Harry'ego w roli takiego ojca. Ciekawi mnie czy Lou rozpoznał Stylesa i dlatego uciekł. Dowiemy się tego w przyszłych rozdziałach.
Dziękuje za dodanie bohaterów.
Mam nadzieję, że nie obrazisz się z powodu błędów jakie Ci wskazałam, ale chcę tylko pomóc.
Życzę weny i pozdrawiam,
xxx.
P.S.
Pomyśl o Ziallu na poprzednim blogu?
Postaram się poprawić ;)
UsuńDzięki ;)
No i zaczęłam serio się zastanawiać nad Ziallem na tym drugim blogu. Ale zrobiłabym go dopiero jak bym ten blog skończyła ;) Ale na razie nic nie obicuje ;) xx Pozdrawiam
Moim zdaniem jest na prawdę idealnie! seio, serio serio! jak coś się pojawi to pisz na twitterze @chill_out69
OdpowiedzUsuńale napisz drugi rozdział szybko, bo jestem bardzo ciekawa co dalej..
Genialny *.* Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką tematyką i bardzo mnie Twoje opowiadanie zaciekawiło :D Przyznam szczerze, że byłam strasznie zawiedziona, gdy rozdział się skończył :C Mam jednak nadzieję, że szybko napiszesz kolejny :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuużo weny <3
Naprawdę zajebiste. Nie wiem skąd ty bierzesz te pomysły, ale naprawdę świetny. Czekam na nn. xx
OdpowiedzUsuńpodoba mi się i to strasznie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że ktoś wcześniej napisała ci już jakie błędy znalazł, ale nie ujął, według mnie najważniejszego.
OdpowiedzUsuńWkradł ci się błąd dotyczący fabuły. Na początku jest napisane, że mija 12 rok odkąd Lou opuścił Harry'ego, a na końcu, że 10. Jest to również uwzględnione w wieku Harry'ego. Najpierw ma 22 lata, a później kończy 20. :)
Ale nie będę się więcej nad tym rozwodzić i przejdę do fabuły.
Nie wierzę, że Hazz jest z tą Amy? Jak może z nią być skoro ona nie kocha ich własnego dziecka? I jak on sobie wyobraża dalsze ich wspólne życie?
Cóż wiele pytań, mało odpowiedzi.
Nie dziwię się też, że matka Harry'ego nie lubi jego narzeczonej, bo naprawdę swoim zachowaniem hańbi rasę kobiet.
No nic. Czekam na kolejny. :)
Mam 20 nawet w zapowiedzi.. może sie mi gdzieś pomyliło, ale nie wie gdzie... A tak wgl to dzięki :D
UsuńJeszcze masz zle z odmaina imienie Tomlinsona :/ Nie Louisa - Louis'ego, przy wymawianiu nie czytasz 's' więc innaczej się odmienia :)
Usuń@_Wikaa_ Weź Mnje Powiadamiaj <3
OdpowiedzUsuńSwietny! *___* Mnie powiadamiaj @SwagSwagxoxo <3
OdpowiedzUsuń